Chodź, chodź… opowiem Ci bajkę. Nie mam pojęcia, o której godzinie tutaj zajrzysz, ale możemy uznać, że to zarówno dobra bajka na dobranoc, jak i na dzień dobry. Wszystko zależy od Ciebie.
Opowiem Ci o Przemku – takim projektancie graficznym z Krakowa, no… absolwencie projektowania graficznego z Krakowa, który ma w portfolio kilka fajnych zleceń identyfikacji wizualnej, projekt książki, a nawet jakieś ilustracje, które zajęły wysokie miejsce w jednym z międzynarodowych studenckich konkursów. Takie bardzo solidne portfolio ma ten Przemek, jak na dwudziestoparolatka.
Przemek długo myślał o założeniu profesjonalnego konta w mediach społecznościowych – wszyscy jego koledzy i koleżanki z roku już tam byli i publikowali swoje prace, ilustracje, projekty etc. Tylko on bardzo długo nie mógł się przełamać… bo ten Instagram to taki pełen Kardashianek, tańczących nastolatków i w ogóle patologii zza toruńskiego mostu. Dobrze wiesz, o jakiej patologii mówię i kto urzęduje za toruńskim mostem (więcej podpowiedzi nie będzie).
W końcu jednak Przemek się przełamał – przygotował swoje projekty, złożył z nich kilkanaście postów, założył profil, nawet zainwestował w porządne zdjęcie profilowe – znaczy się, czas zainwestował, bo zdjęcie zrobiła mu jego dobra koleżanka, fotografka, tak po starej znajomości.
W każdym poście ładnie opisał, co się w nim znajduje – że to są konkursowe ilustracje, to wizytówka salonu kosmetycznego, a to nowa identyfikacja dla firmy transportowej wujka Mariusza, ekhm, znaczy, dla dużej firmy transportowej z Katowic, to miałem na myśli. Nie mam pojęcia kim jest wujek Mariusz.
Przemek nie musiał nic robić. Postował, a jego projekty broniły się same. Każdego dnia na jego profil przychodzili nowi odbiorcy, którzy z czasem stawali się klientami zamawiającymi rozbudowane identyfikacje wizualne, projekty stron, a nawet wpadła mu propozycja zilustrowania książki dla zielonego smoka z pobliskiego królestwa.
Bo to bajka… a w bajkach pojawiają się zielone smoki i sukcesy znikąd. Tylko w bajkach. Gdyby Przemek wyłącznie regularnie postował swoje treści, bez wchodzenia w interakcję z innymi użytkownikami, bez wyszukiwania ciekawych osób, bez próby łapania z nimi kontaktu… to jego profil w ogóle nie ruszyłby z miejsca, a sam Przemek tylko by się frustrował i zastanawiał, co robi nie tak?
Wiesz co jest kluczem do budowania marki w social mediach? Zaskoczę Cię. Jeśli stoisz, lepiej usiądź. Jeśli jednak leżysz z głową na poduszce, możesz bezpiecznie zostać w tej pozycji. Tylko nie upuść telefonu na twarz, przesuń się na bok. Uwaga, zdradzam hasło: kluczem do budowania marki w mediach społecznościowych jest… społeczność!
Gdyby media społecznościowe były książką, to słowo społecznościowe w tym przypadku musiałoby być zasłonięte na okładce naklejką z napisem spoiler alert. Bo to nie portfolio, to nie Twoja strona internetowa, to nie same najlepsze wymuskane prace… social media to relacje z ludźmi, to nawiązywanie interakcji, rozmowy, wymiana opinii i pozyskiwanie wartościowych kontaktów – kiedy chcemy działać w nich profesjonalnie.
Twój content to jedno, ale Twoje zachowanie to zdecydowanie większa część całej strategii działania. Więc nie narzekaj, że starasz się i starasz, a klienci nie przychodzą, nie masz komentarzy, nie masz interakcji i nikt Cię nie obserwuje – bo te osoby nie dowiedzą się o Tobie znikąd.
Ależ agresywny ten dzisiejszy wpis – więc teraz masz dwie opcje: już nigdy więcej nie wchodzić na moją stronę, żebym Cię nie denerwował, albo wziąć się w garść i zacząć działać w sposób przemyślany. Działać, nie tylko publikować treści.
A jeśli wybierasz drugą opcję – spójrz, właśnie przygotowuję webinar o tym, jak działają algorytmy tej aplikacji. Opowiem o tym, jak działa ranking, dzięki któremu widzisz, to co widzisz… a inni widzą (lub nie widzą?) Twoje treści. Jeśli zrozumiesz działanie algorytmów, zdecydowanie łatwiej będzie Ci zabrać się do pracy. Jestem pewien.