A przynajmniej powraca jego temat, jak również informacja o końcu dominacji algorytmów. Ile w tym prawdy, ile w tym plotek i o co tak naprawdę chodzi z Aktem o Usługach Cyfrowych, który wchodzi w życie w całej Unii Europejskiej pod koniec miesiąca? Tłumaczę.
O samy akcie dowiedziałem się dziś rano, czytając artykuł na jednym z portali, który – niestety – nie był najbardziej rzetelnym tekstem, jaki możemy w tej sprawie przeczytać, a sam autor dość stronniczo wypowiedział się o nielubianych przez siebie algorytmach mediów społecznościowych, zapowiadając, że skończy się narzucona nam odgórnie lawina treści.
Nie chcę się rozwodzić nad tym, dlaczego nie jestem zwolennikiem chronologicznego układu treści na Instagramie – po prostu, kiedy wiesz, jak algorytmy i ranking tej aplikacji działają, jesteś w stanie wynosić z niej same pozytywne wrażenia – i jako odbiorca, i jako twórca. W układzie chronologicznym widzimy posty w zależności od tego, w jakim czasie od momentu, w którym włączyliśmy aplikację zostały dodane. Przez to dostajemy zalew informacji od wszystkich osób, które obserwujemy, a nie związanych z tematami, które naprawdę nas interesują, jak ma to miejsce przy obecnym działaniu Instagrama.
Ale od początku – o co właściwie chodzi z Aktem o Usługach Cyfrowych (Digital Services Act). Przede wszystkim, to zbiór regulacji, które wchodzą w życie na terenie Unii Europejskiej już za kilka dni, dokładnie 28 sierpnia. Podmioty, których dotyczą, miały jednak czas na przygotowanie się przez ostatni rok, od momentu, w którym akt został podpisany. Kogo dotyczy? Przede wszystkim bardzo dużych platform internetowych oferujących usługi hostingowe, portali społecznościowych, wyszukiwarek etc.
Główne cele aktu to: uregulowanie tego, w jaki sposób dostawcy usług online mają radzić sobie z nielegalnymi treściami, które są przesyłane lub zamieszczane przez użytkowników w ramach różnych platform; sprecyzowanie, w jakich sytuacjach dostawcy usług online mogą blokować lub usuwać treści i jakie warunki muszą przy tym spełnić; zapewnienie większej transparentności w działaniu usług online… oraz po prostu sprawienie, aby korzystanie z tych platform było przede wszystkim bezpieczne, oraz przyjemne dla użytkowników.
Nie chcę rozwodzić się nad kwestiami bezpieczeństwa – moim zdaniem to oczywiste, że treści, które są obraźliwe, naruszające czyjeś dobro osobiste, czyjąś godność etc. powinny być usuwane.
To jednak właśnie kwestia transparentności oraz komfortu użytkowników w działaniu usług online, w tym portali społecznościowych, prowokuje do rozmów w temacie tego, co zmieni się w social mediach w najbliższym czasie – szczególnie na wspominanym przeze mnie Instagramie. Czy naprawdę zmieni się tak wiele a interfejs aplikacji przejdzie drastyczną zmianę w całej Unii Europejskiej w nocy z 27 na 28 sierpnia tego roku?
Odpowiadam: to absurd.
Jak wspomniałem, na odpowiednie przygotowanie się do spełnienia założeń aktu o usługach cyfrowych, twórcy największych portali mieli ponad rok. W momencie, w którym piszę ten tekst jesteśmy 4 dni od dnia, w którym wszystkie te założenia powinny być już w użyciu. Głupotą byłoby zostawienie wszystkiego na ostatnią chwilę, więc, jak możesz się domyślić, te wszystkie aktualizacje Instagrama i Facebooka już się wydarzyły!
Czego akt wymaga od Mety? Przede wszystkim: przejrzystości w reklamach. Podmioty Mety, czyli np. Facebook i Instagram (rozporządzenie nie dotyczy Threads, które nie jest dostępne na terenie Unii Europejskiej) muszą dostarczać użytkownikom informacje dlaczego widzą daną reklamę. To opcja, która istnieje na obu tych portalach od lat.
Nowością jest jednak udostępnienie Biblioteki Reklam, czyli katalogu reklam kierowanych do wszystkich obywateli Unii Europejskiej, wliczając w to informacje na temat parametrów wykorzystanych do kreowania grup odbiorców – tj. ich wieku, płci, lokalizacji, zainteresowań i wszystkich opcji, które mamy dostępne w kreatorze reklam. Możemy zobaczyć również, w jakim czasie reklama była prezentowana, oraz jaki miała budżet. Możemy – ponieważ biblioteka również działa już od jakiegoś czasu.
Kolejna zmiana zachodzi w reklamach kierowanych do osób poniżej 18 roku życia – tworząc taką grupę odbiorców możemy ustawić wyłącznie wiek i lokalizację, nie jesteśmy w stanie targetować zainteresowań osób. Spoiler alert – to również działa już od dłuższego czasu. Podobnie jak to, że przy każdej reklamie musimy podać informacje o tym, kto jest jej beneficjentem, oraz kto płaci.
Idąc dalej – serwisy społecznościowe są również zobowiązane do tego, żeby podawać nam informacje o tym, dlaczego widzimy dane posty, szczególnie dystrybuowane przez konta, których nie obserwujemy. I znowu, ta opcja również działa na Instagramie od dawna – i na stronie głównej, i w karcie Eksploruj.
Więc, już na koniec, przejdźmy do najważniejszego pytania – czy Instagram naprawdę wróci do układu chronologicznego postów, którego domagają się liczni użytkownicy? Dla wielu odpowiedź będzie zaskoczeniem.
Nie wróci. Nie musi. Ta opcja również istnieje na Instagramie przynajmniej od kilku lat – kiedy wchodzimy na naszą stronę główną domyślnie pokazuje się karta Dla Ciebie, ale po kliknięciu w nią możemy przejść do innej – Obserwowanych. Ta właśnie zakładka pokazuje nam wszystkie treści udostępnione przez osoby, które obserwujemy, w kolejności chronologicznej właśnie.
Co więcej – nie ma w niej miejsca na reklamy, ani konta, których nie obserwujemy.
A również na karcie Dla Ciebie możemy wyłączyć opcję polecania treści z kont, których nie obserwujemy na 30 dni… a po 30 dniach wyłączyć ją znowu, i znowu, i znowu.
Podsumowując, nie hejtuj algorytmów, nie zwalaj całej winy za swoje niepowodzenia na „straszny algorytm, który się na Ciebie uwziął”. Uwierz, nikt się na Ciebie nie uwziął. Prawdopodobnie po prostu nie rozumiesz sposobu jego działania.
A to coś, co bardzo chętnie Ci wytłumaczę w czasie najbliższego webinaru, który odbędzie się już 31 sierpnia – czyli kilka dni po tym, jak omawiany akt wejdzie w życie. Zrozumiesz algorytm, rozwiniesz swoje działania i przede wszystkim – znów zaczniesz czerpać przyjemność z Instagrama. See you there.